O B.K.S. Iyengarze

Refleksja pisana w obliczu śmierci Iyengara, Natasza Moszkowicz

Ta wiadomość - nie zaskakująca, przeczuwana - dociera do mnie w miejscu ... jakby najbardziej właściwym i w czasie - jakby dla umieszczenia w nowym porządku rzeczy - najwłaściwszym. Uczę na kursie pogłębionej praktyki na Sopatowcu. Dziesiąty rok z rzędu sięgam tutaj po tekst Jogasutr i po komentarze Iyengara. Poprzedzającego wieczoru czytam o abhinivesy. Następnego dnia rano siadam do medytacji i jak codzień czuję, że zaczyna się nowy dzień praktyki. Panuje cisza. Myślę, że ciszę tę podzielają tysiące ponad językiem, ponad granicami kultur - czas szczególnej świadomości. W ciszy tej przepełnia mnie wdzięczność. Czuję się uprzywilejowana przynależnością do całości, której wartość - bezcenną, człowieczą - Iyengar przez pół wieku wydobywał na światło dzienne ku polepszeniu świata. Poznałam i stawałam w śirsasanie twarzą w twarz z człowiekiem, który potrafił przemieniać życia.

więcej
Wspomnienie o Iyengarze, Konrad Kocot

Pierwszy raz spotkałem Gurudżiego jesienią 1988 roku, podczas mojego pobytu w Instytucie. Przebywałem tam już od paru miesięcy uczęszczając na zajęcia z Gitą i Praszantem. Widywałem Go codziennie podczas zajęć i praktyki, ale poza wymianą kilku zdań nie miałem z nim bliższego kontaktu. Zresztą Gurudżi był srogi i niedostępny - tak przynajmniej wtedy mi się wydawało. Aż pewnego dnia (było to po wypadku Praszanta) Gurudżi przejął jego klasy.
I zaczęło się moje spotkanie z Guru.
Pierwsze zajęcia, pierwsze kopniaki i uderzenia, pokrzykiwania, olbrzymia intensywność, niesamowity żar przekazu, lęk, strach, pot, ból - i w tym wszystkim COŚ, co pchało mnie na kolejne zajęcia. Kilka tygodni, które wstrząsnęły moim dotychczasowym światem.
Potem było już "łatwiej". Trochę mniej potu, bólu, a więcej wewnętrznego światła i zrozumienia. Było to jak przysłowiowe wypalanie glinianego garnka w ogniu praktyki.

więcej
Wspomnienie o Iyengarze, Roman Grzeszykowski

Iyengar wywarł na mnie też pośredni wpływ, bo wszystko, co mam w zasadzie zawdzięczam jodze i to jodze Iyengara. To, że rano wstaję, praktykuję, robię pranajamę, medytuję, że zajmuję się tym, czym się zajmuję i nawet to, że jeśli nie zgadzam się z pewnymi założeniami, to są one w jodze Iyengara, do niej się odwołuję.

Moje życie zostało w jakiś sposób przez Jego moc ukształtowane. I takich ludzi jest setki, tysiące na całym świecie, którzy tak żyją, tak praktykują. Niesamowite, jak mocne odcisnął piętno na moim życiu i życiu ludzi, którzy przychodzą na zajęcia do mojej szkoły. To jest jego wpływ. To jego spuścizna, to, co pozostawił po sobie.

Zetknąłem się z różnymi rodzajami jogi i żadna z nich do mnie tak nie przemówiła jak joga Iyengara. To jedyna metoda, która pozwoliła mi wyciszyć umysł, kontrolować moje trudne stany emocjonalne. Żadna z innych technik tego nie dała.

więcej
Moje spotkanie z Guruji B. K. S. Iyengarem, Ewa Wardzała

Iyengar znany był z tego, że prowadził życie aktywne, posiadał wiedzę i obycie w wielu dziedzinach życia. Moją osobistą przygodą było wykonanie dla niego pokazu klasycznego tańca indyjskiego - bharatanatyam, w którym zawarta jest pantomimiczna historia zstąpienia Patańjalego na ziemię. Był to dla mnie zarówno niebywały zaszczyt, jak i wielki stres i wyzwanie. Moja nauczycielka tańca - dr Sucheta Chapekar - przygotowała tą choreografię specjalnie dla Gurujiego na jego osiemdziesiąte urodziny. Jednakże nigdy jej sama nie wykonała. Postanowiła więc kilkanaście lat później pokazać taniec w innym niż swoje wykonaniu. Zaskoczyło nas, jak żywo Iyengar reagował na elementy tańca. Miał kilka uwag do samej choreografii, chciał więcej elementów "wężowych", jako, że Patańjali jest wcieleniem Adiśeshy - węża nieskończoności. Była to prawdziwa radość widzieć i czuć, że Iyengar zna się na rzeczy i dokładnie wie, co jest właściwe i w jakich proporcjach - nie tylko w dziedzinie jogi. Miał wielką wrażliwość na piękno i sztukę.

więcej
Guruji - moje wspomnienia, Katarzyna Pilorz

2006 - To by mój pierwszy raz w RIMYI w Punie. Guruji zwykle praktykował w czasie, kiedy sala otwarta była dla praktyki własnej uczniów. Zdarzyło mi się zauważyć, jak kilkakrotnie, kiedy wchodziłam na salę albo na zajęcia poranne, gwałtownie zwracał głowę w moją stronę. Asystowałam na zajęciach terapeutycznych, a że był to wrzesień i większość studentów z Zachodu wyjechała - miałam kilku pacjentów, którymi się zajmowałam. Pacjenci zaś widząc moje zaangażowanie domagali się pomocy ponad to, co było konieczne. W jednej takiej sytuacji Guruji zainterweniował i ostro postawił granice. Nie obyło się bez podniesionego tonu głosu i groźnych gestów. Było to dla mnie wtedy o tyle zaskakujące, że spodziewałam się raczej, że to ja otrzymam reprymendę, jako mało doświadczony asystent. Guruji jednak był w swojej reakcji sprawiedliwy.

więcej
Wspomnienie o B.K.S. Iyengarze, Tomek Jamroziak

Najbardziej zadziwiające w Iyengarze było to, że był człowiekiem. Kiedy go poznałem, miałem 24 lata, on - 81. Był znacznie młodszy niż ja i zacznie wyższy ode mnie, chociaż zdjęcia i metryki mówią, że było odwrotnie. Kiedy rozmawiałem z nim ostatni raz, miał 95 lat. Zmarł mając 96 lat, 20 sierpnia 2014 roku. Minął rok i jeszcze nie umiem się pogodzić z jego odejściem.
Był geniuszem. Szybki, błyskotliwy i mądry. Miał wolę tytana, do końca życia zarządzał instytutem yogi, przekazywał wiedzę, doradzał, prowadził egzaminy.
Pamiętam, kiedy na sali zaczął opowiadać o uczeniu i tym, że wielu ludzi, którzy ćwiczą jogę, chce od razu być tylko nauczycielami. "Ja" - powiedział - "jestem nauczycielem tego, co już umiem, a uczniem tego, czego jeszcze nie znam." I chociaż oficjalnie przestał uczyć grupy kiedy miał 75 lat to uczył cały czas. Na zajęciach medycznych, podczas praktyki, po południu w bibliotece, podczas prywatnych rozmów, na wykładach i wtedy, kiedy przejmował prowadzenie klasy od innego nauczyciela. Ilość energii i zaangażowania porywała.

więcej
Stworzony przez jogę - portret B.K.S.Iyengara oczami Irene Niessen, nauczycielki jogi i dziennikarki
Stworzony przez jogę - portret B.K.S.Iyengara oczami Irene Niessen, nauczycielki jogi i dziennikarki

Ponad 75 lat życia zawodowego poświęcone jodze, niestrudzony w swojej praktyce, nieugięty w wymaganiach, niezrównany w spełnianiu misji.

więcej
Wspomnienie o Gurujim, Ałła Raginis

Wielki namiot, zamiast podłogi dywany, o wschodzie słońca przed 7 rano zimno. Wchodzi Guruji. Nie zapomnę nigdy tego uczucia całkowitego zaufania, które mnie ogarnęło jak Go zobaczyłam. Bez żadnych wątpliwości poczułam, że On WIE. Pokłon do stóp, bez oporu. To był mój początek na ścieżce jogi, niewiele rozumiałam o czym mówi, nie rozumiałam dobrze jego angielskiego i zaawansowanych instrukcji. W Polsce chodziły pogłoski, że Iyengar jest wymagający i ostry, że krzyczy, to dodawało iskry strachu, trzymało mnie na dystans.

W Rishikesh nie miałam czasu na aklimatyzację ( w Polsce środek zimy) i następnego dnia dygotałam z przejęcia, wrażeń i zimna ( krótkie spodenki, a temperatura przed wschodem około +7). Na zajęciach Guruji podszedł do mnie i mówi: "Ja taki stary i nie jest mi zimno, a Ty? " W tym momencie poczułam fale gorąca i już przestalam marznąć.



więcej