Artykuły i wywiady

Wspomnienie o B.K.S. Iyengarze, Tomek Jamroziak

Najbardziej zadziwiające w Iyengarze było to, że był człowiekiem. Kiedy go poznałem, miałem 24 lata, on - 81. Był znacznie młodszy niż ja i zacznie wyższy ode mnie, chociaż zdjęcia i metryki mówią, że było odwrotnie. Kiedy rozmawiałem z nim ostatni raz, miał 95lat. Zmarł mając 96 lat, 20 sierpnia 2014 roku. Minął rok i jeszcze nie umiem się pogodzić z jego odejściem.

Bellur Krishnamachar Sundararaja Iyengar, nazywany przez swoich uczniów z szacunku Gurujim, urodził się w 1918 roku. Mając 15 lat ze względów zdrowotnych rozpoczął rygorystyczny trening jogi u Śri Tirumalai Krishnamacharii. W 1937 zaczął uczyć yogi w Punie. Mówił, że na początku nie wiedział jeszcze jak uczyć: "Obserwowałem, co któryś uczeń robi dobrze, potem ćwiczyłem to samodzielnie, by zrozumieć i na kolejnych zajęciach uczyłem tego całą grupę." Ponad pół wieku później mówił, że "potrzeba 20 lat doświadczenia, by stać się nauczycielem jogi". W 1956 r. odbył swoja pierwszą podróż do Stanów Zjednoczonych, w 1966 opublikował "Light on Yoga"("Światło jogi"), najbardziej znaną i pierwszą z wielu niezwykłych książek. W 1975 otworzył w ufundowanym przez uczniów budynku Ramamani Iyengar Memorial Yoga Institute. Instytut jogi nazwany na cześć przedwcześnie umarłej żony stał się miejscem, które jest źródłem wiedzy, doświadczenia, inspiracji dla uczniów i nauczycieli jogi z całego świata. W 2004 roku BKS Iyengar znalazł się w opublikowanej przez Times Magazine liście pośród 100 osób mających największy wpływ na świat. Otrzymał wiele nagród, odznaczeń, tytułów doktora honoris causa. Dbał, by joga powszechnie rozwijała się na całym świecie. W roku 2011, mając 93 lata, poprowadził w Chinach intensywny kurs w którym na raz ćwiczyło ponad 1000 osób. Stworzył i zrealizował projekt renowacji rodzinnej miejscowości Bellur. Zainspirował miliony ludzi. Zmienił moje życie.

Był geniuszem. Szybki, błyskotliwy i mądry. Miał wolę tytana, do końca życia zarządzał instytutem yogi, przekazywał wiedzę, doradzał, prowadził egzaminy.

Pamiętam, kiedy na sali zaczął opowiadać o uczeniu i tym, że wielu ludzi, którzy ćwiczą jogę, chce od razu być tylko nauczycielami. "Ja" - powiedział - "jestem nauczycielem tego, co już umiem, a uczniem tego, czego jeszcze nie znam." I chociaż oficjalnie przestał uczyć grupy kiedy miał 75 lat to uczył cały czas. Na zajęciach medycznych, podczas praktyki, po południu w bibliotece, podczas prywatnych rozmów, na wykładach i wtedy, kiedy przejmował prowadzenie klasy od innego nauczyciela. Ilość energii i zaangażowania porywała. Głębia pojmowania i precyzja poglądu zadziwiała. Dokładność i siła instrukcji przekraczała granice rozumu. Któregoś razu precyzyjnie, po kolei powiedział mi jak użyć poszczególnych mięśni, by rozciągnąć ręce, a na końcu dodał: "A teraz poczuj, jak przesuwa się twoja dusza."

Był pełen współczucia. Do ostatniej chwili, ucząc następców dbał, by wiedza, którą odkrył, znalazła swoją kontynuację i by jego odejście w samadhi było dla nas lekcją. Żył w zgodzie z tym, czego uczył. A mówił: "Żyj szczęśliwie, umieraj majestatycznie."

Był wymagającym nauczycielem i bardzo ciepłym człowiekiem. Kiedy rozmawiał prywatnie był miły i wspierający, kiedy uczył był jogą. Bez kompromisów. Jeśli powiedział, żeby coś zrobić, właśnie to należało wykonać natychmiast.

Wiele osób mylnie uznało, że joga jest sztywna i składa się ze stałych wymyślonych instrukcji. Kiedy Guruji uczył, uczył "teraz", korzystając najbardziej efektywnie ze wszystkich dostępnych elementów i wiedzy jak funkcjonuje człowiek. Twórczo, w zgodzie z tym, co widział i jaki efekt był potrzebny w ciele. Podczas podróży do Francji zobaczył paski spinające walizki i użył ich, by uzyskać właściwą akcję w asanie. Dzisiaj to jedna z oczywistych pomocy w jodze. Był jak żywioł, jego działania wydawały się magiczne. Na zajęciach medycznych spotkałem osoby sparaliżowane, po wylewach, po ciężkich chorobach, którym klasyczna medycyna odmawiała możliwości powrotu do zdrowia, a tam na sali powracały do sprawności. Kiedy tłumaczył co i dlaczego robi wszystko było oczywiste i racjonalne. Jednak odległe o lata praktyki było to, żeby widzieć to samemu.

Tomek Jamroziak - uczeń i dyplomowany nauczyciel jogi wg metody BKS Iyengara. Od 1999 roku regularnie podróżuje do RIMYI w Punie, by praktykować i uczyć się u źródeł. Psycholog Biznesu, Senior Trainer, Executive Coach.