O Faequ Birii napisano już wiele słów, wyrażających zarówno pełen dystansu szacunek, jak i w pełni uzasadniony zachwyt nad metodą jego pracy. Jako jeden z najbardziej poważanych na świecie nauczycieli jogi Iyengara przyczynił się do powstania i rozwoju Stowarzyszeń Jogi Iyengara w wielu krajach, a także w Polsce.
Dla mnie stanowi wyrazistą i niedoścignioną ikonę Mistrza, Duchowego Przewodnika i Przyjaciela, którego spotkanie na własnej drodze zadecydowało o tym, jakim jestem obecnie człowiekiem i nauczycielem.
Mój pierwszy kontakt z Faeqiem miał miejsce w 1999 roku w Suchej Beskidzkiej podczas warsztatów i egzaminu nauczycielskiego Introductory I. Ćwiczyłem zaledwie od pięciu lat, a od dwóch samodzielnie bez stałego kontaktu z nauczycielem. Faeq przed egzaminem wyraźnie wskazał na pojawienie się pozycji zdecydowanie wykraczających poza program Introductory I. Wykonanie ich nie było co prawda obligatoryjne, jednak nieprawidłowa realizacja w przypadku podjęcia wyzwania skutkowała punktami ujemnymi.
Do egzaminu zgłosiło się ponad pięćdziesiąt osób, natomiast Faeq dysponował tylko dziesięcioma przywiezionymi z Puny dyplomami. Świadomość tak wysokiego poziomu nie wpływała na wyciszoną atmosferę, która wydawałaby się przecież pożądana podczas praktyki jogicznej. Dla każdego z nas egzamin stanowił swoisty sprawdzian umiejętności, a jego wynik, w naszym przekonaniu, miał przesądzić w sposób jednoznaczny o wyborze przyszłej drogi życiowej, nierozerwalnie związanej dotąd z praktyką jogi. Presja, jaką sami tak niezwłocznie sobie narzuciliśmy, wynikała z jednej strony z naszej niepewności w stosunku do własnych możliwości, z drugiej - z ogromnej potrzeby utrzymania mimo wszystko obecnego status quo, zwłaszcza, że większość z nas prowadziła już swoje zajęcia z jogi.
Miałem wrażenie, że Faeq doskonale wyczuł nasze niepokoje i potrafił je w sposób właściwy zdiagnozować już w chwilę po ogłoszeniu pierwszych wyników.
Próbował przekonać nas o tymczasowości, jakiej zwykle podlegają jakiekolwiek egzaminacyjne werdykty. Nawet zakładany z nadzieją ich obiektywizm nie musi definiować, a tym bardziej przesądzać nieodwołalnie, oceny stanu naszych umiejętności. Natomiast to, o czym wynik nas informuje powinno stanowić dla nas rzetelną wskazówkę, w jaki sposób pracować w asanach, aby możliwy i zauważalny był rozwój. Słowa Faeqa sprawiły, że pokora i trud nauki bez ukierunkowania na łatwy i szybko osiągalny sukces stały się odtąd istotą mojej wewnętrznej praktyki, znaczonej nieuchronnie poprzez tapas rozumiany zarówno jako żarliwość, jak i samodyscyplina. Gdy w drugiej części egzaminu, Faeq stosunkowo dobitnie wskazał mi, że nie powinienem oferować pomocy uczniom podczas wykonywania trikonasany, nie umożliwiając im wcześniej sprawdzenia samodzielnego jej wykonania, wiedziałem, że w tej właśnie chwili buduje się moje zupełnie nowe doświadczenie początkującego nauczyciela.
Jedno ze znanych, wielokrotnie powtarzanych przysłów wschodnich, mówi o uzależnieniu pojawienia się nauczyciela od gotowości ucznia. W przypadku Faeqa Birii nie tyle o gotowość samego ucznia chodzi, co raczej o umiejętność uobecnienia w uczniu owej gotowości przez nauczyciela. Podobnie, jak zbyt pospieszne podanie ćwiczącemu w trikonasanie klocka nie będzie stymulowało jego rozwoju, tak i brak zaoferowania pomocy, nie musi gwarantować uzyskania samodzielności w asanie. Dopiero postawa uważności i empatii wobec ucznia pozwoli odkryć w pełni potencjał jego umysłu, a w konsekwencji możliwości ciała, których istnienie nie zawsze ćwiczący sobie uświadamia. Prawdziwy nauczyciel daje uczniowi mapę, kompas, próbuje wskazać drogę, ale nie zapomina, że podróż musi być odbyta samodzielnie, ponieważ zawsze jest to wyprawa w głąb siebie. Autentyczności tych słów wielokrotnie mogłem doświadczać podczas kolejnych egzaminów pod czujnym okiem Faeqa. Każdy z nich był dla mnie ogromną nauką. Dzięki jego pomocy wykonywałem asany, które wydawały mi się nieosiągalne. Warsztaty z nim odsłaniały mi kolejne jego oblicza. Czas wydawał się zastygać, uzależniając swój bieg od potrzeb uczniów Faeqa. W aurze barwnych opowieści, związanych z filozofią jogi, obfitujących w nawiązania do Bhagavatgity, Jogasutr Patandżalego oraz wielu innych pism starożytnych praktyka nabierała źródłowego wymiaru "wewnętrznej podróży ku przemianie", jak życzyłby sobie twórca metody B.K.S. Iyengar.
Charyzma Faeqa Birii potrafi współistnieć również z naturalną radością życia i poczuciem humoru, przejawiającym się dla słuchaczy w niezliczonej liczbie powiedzonek, które zdążyły obrosnąć legendą, szczególnie dla osób jeżdżących na warsztaty do Blacons. "Relax and go further" czy "ten more times because you are my friends", to tylko niektóre z wybranych przykładów, niezmiennie potrafiących bawić oraz sprawiać, że warsztaty okupione często ogromną pracą w asanach nie traciły jednocześnie niczego ze swojej lekkości i umiejętności prostego namysłu nad sprawami codzienności.
Szczodrość, z jaką dzieli się swoją wiedzą sprawia, że uczniowie na całym świecie pragną praktykować na warsztatach przez niego prowadzonych.
Zachęcam wszystkich do przyjazdu na konwencję z moim nauczycielem Faeqiem Birią.
Redagowała: Alicja Mieczykowska