Podstawą tkanki jogi jest praktyka. Mówi się, że jeśli traktujemy temat poważnie, to 98-99% czasu poświęcamy na praktykę, a zaledwie 1-2% na teorię.
Kiedy wstępujemy na ścieżkę jogi, najczęściej idziemy do szkoły, gdzie nauczyciel prowadzi dla nas lekcję. Gdy z czasem dojrzewamy jogicznie, odkrywamy w sobie potrzebę praktyki własnej. Uczymy się rozpoznawać i słuchać potrzeb swojego ciała i umysłu, na daną chwilę. Nikt inny poza nami samymi nie jest w stanie pokierować praktyką tak, by służyła nam optymalnie. Jeśli wiedza, jaką posiadamy nie jest jeszcze wystarczająca, bądź mamy wątpliwości, konsultujemy się z nauczycielem prowadzącym w szkole. Mądry nauczyciel odpowiednio nas pokieruje i będzie wspierał inicjatywę praktyki własnej, regularnie ją weryfikując podczas lekcji grupowych w szkole.
Jeśli dojrzewa w nas myśl o uczeniu, powinniśmy mieć już wykształcony nawyk praktyki własnej, bo to praktyka nas odżywia i jest źródłem wiedzy, inspiracji do uczenia, a także weryfikuje wiedzę nabytą od innych nauczycieli. Bez okrzepniętej, dojrzałej praktyki nie ma uczenia.
Kiedy przybywamy do Instytutu Jogi Iyengara w Punie (RIMYI), oprócz regularnych lekcji z nauczycielem, dostajemy przydzielony czas na praktykę własną. Są to zazwyczaj trzy godziny bycia na macie ze sobą oraz z kilkudziesięcioma innymi praktykującymi, którzy ćwiczą obok nas. Na początku naszego pobytu w Instytucie, kiedy nie znamy się jeszcze z innymi praktykującymi, mamy jeszcze dużo nieśmiałości. Każdy pilnuje swojej maty i swojej najlepiej wykonanej asany. Ciała prężą się i pocą. Każdy sobie, w sobie i dla siebie. Miło jest obserwować stopniową przemianę, kiedy praktykujący się zapoznają, wymieniają doświadczeniem i inspirują w swojej praktyce. Po kilkunastu dniach nie ma już praktykujących ego-jednostek. Jest jeden, wspólny organizm, który razem praktykuje, współpracuje i wspiera się nawzajem. To prawdziwa wymiana fizyczna, energetyczna, psychiczna i intelektualna. Może nawet duchowa.
Jest to ważny proces, w którym uświadamiamy sobie, że tworzymy jedną społeczność, jedną, wielką jogiczną rodzinę. Uświadamiamy sobie, że niezależnie od kraju i kultury, w której się wychowaliśmy, niezależnie od ojczystego języka, mamy te same codzienne rytuały związane z praktyką, a często również z uczeniem, czy prowadzeniem szkoły.
Nie wiem od kiedy istnieje tradycja praktyki wspólnej w Instytucie. Być może od samego początku istnienia Instytutu. Kiedy B.K.S.Iyengar był jeszcze wśród nas, on również obecny był na sali. Codziennie (oprócz niedziel), niezmiennie między 9.00 a 12.00 zatapiał się w swojej praktyce. Jednocześnie pozostawał świadomy tego, co dzieje się w tej wspólnej przestrzeni sali. Nierzadko praktykując, uczył jednego lub kilku uczniów, co gromadziło nas - praktykujących wokół i było świetną okazją, by chłonąć jego cenne wskazówki i od razu wprowadzać je w życie w swojej praktyce. Praktykując i ucząc Iyengar obserwował uczniów przybyłych z różnych stron świata. Widział, czy nasza praktyka rozwija się w dobrą stronę, jeśli było inaczej - interweniował.
Wspólna praktyka nauczycieli o różnym stopniu zaawansowania oraz uczniów, praktykujących dłużej i krócej była, jest i będzie wspaniałym procesem edukacyjnym i spajającym naszą społeczność. Włączając praktykę własną w przebieg procesu certyfikacji, Iyengarowie dokonali świadomego zabiegu, który ma na uwadze te właśnie cele. Zbudowanie poczucia, że jesteśmy w tym procesie razem, niezależnie od miejsca, w którym się znajdujemy i doświadczenia, które posiadamy. Że tworzymy jedną, choć różnorodną społeczność. Wspólna praktyka własna to przestrzeń na wielowymiarową wymianę doświadczeń. Ten wspólny proces pokazuje nam, że niezależnie od wszystkiego, to praktyka jogiczna jest najważniejsza. To w praktyce rozpuszczają się nasze uciążliwości, to praktyka nas przemienia i sprawia, że widzimy rzeczy jaśniej i bardziej wyraziście. To dzięki praktyce jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy.