Od 30 lat regularnie jeżdżę na Zachód, moje wizyty trwają około trzech miesięcy. W czasie tych wizyt poznałem wiele wybitnych osób, ale także wielu zwykłych ludzi i często padało pytanie, dlaczego zainteresowanie jogą na Zachodzie wzrasta z dnia na dzień.
Indie szczycą się bogactwem nadal żywej i kwitnącej kultury starożytnej. Pomimo, iż przez wieki rządzili nami obcy, co wtrąciło nas w nędzę i poniżenie, przodkowie nasi nie stracili wiary w swoje dziedzictwo. Głęboko wierzyli w swoją kulturę i filozofię i mieli mocne przekonanie o istnieniu wewnętrznej jaźni, która uchroniła nas przed kulturowym ubóstwem.
Hinduizm jako nazwa religii nie jest nazwą oryginalną, stworzyli ją obcy. Naprawdę religia ta nazywa się sanatana dharma, dharma czyli wieczna, uniwersalna religia. Darsiana znaczy lustro. Podobnie jak lustro odzwierciedla przedmioty, tak filozofie te odzwierciedlają istotę egzystencji za pomocą procesu poznania i praktyki. Joga jest jedną z tych filozofii.
Joga jest wspaniałą nauką, umożliwiającą człowiekowi dotarcie do najgłębszej prawdy i zajmującą się jego ewolucją jako całością, poczynając od zdrowego ciała, a kończąc na samorealizacji jaźni. Joga znaczy związek ciała z umysłem i umysłu z duszą. Wszystkie trzy składniki winny działać i myśleć zgodnie. Joga kultywuje sposoby zachowania równowagi w codziennym życiu, oznacza również umiejętność działania. Umysł będący pomostem między ciałem i jądrem istnienia umożliwia lub zaprzepaszcza rozwój kulturowy i intelektualny. Joga pomaga w osiągnięciu zjednoczenia i równości, dzięki umożliwieniu posiadaczowi umysłu zrozumienia jego funkcjonowania, poprzez poddanie analizie i podaniu sposobów unieruchomienia i wyciszenia ciała i umysłu. Należy przekroczyć granicę oddzielającą bezruch umysłu od własnych myśli i emocji. Działania koloryzowane myślami i emocjami nie są czyste. Czyste działanie to takie, którego rezultatem jest pojawienie się umiejętności, spokoju i moralności. To jest prawdziwa joga. Joga daje czystość działania, klarowność myślenia i stabilność umysłu. Zachód zdał sobie sprawę z fundamentalnej potrzeby zaistnienia jogi w życiu jego mieszkańców.
W okresie brytyjskiego panowania w Indiach niektórzy Brytyjczycy, którzy byli prawdziwymi poszukiwaczami wiedzy, studiowali indyjską sztukę i filozofię. Napisali też parę interesujących książek z tych dziedzin, a niektórzy z nich praktykowali asany i pranajamę. Niestety ich praktyka i prace nie docierały do przeciętnych ludzi.
Po raz pierwszy przybyłem na Zachód w 1954 roku zaproszony przez skrzypka światowej sławy Yehudi Menuhina - wtedy zasiałem pierwsze ziarna jogi i dziś jestem dumny widząc, że zastałem wielki las. Widzę rosnący entuzjazm. Setki i tysiące ludzi Zachodu ciężko pracowało i dobrze opanowali jogę.Teraz oni prowadzą zajęcia w wielu ośrodkach jogi w Europie, Ameryce, Afryce, Australii, Japoni i Nowej Zelandii, na Mauritiusie, itd. Dzięki temu coraz więcej osób styka się z jogą.
Ludzie Zachodu zawsze interesowali się filozofią indyjską.
Zainteresowani są oni nie tylko poznaniem hinduskiego stylu życia, ale także przejęciem go. Niestety ich zniekształcona książkami wiedza o jodze, nie pozwala im zrozumieć, czym naprawdę jest joga.
Gdy w 1954 roku wylądowałem na londyńskim lotnisku, patrzono na mnie jak na cudotwórcę. Spytano mnie, czy jako jogin potrafię jeść szkło, pić kwas i chodzić po ogniu. Gdy odpowiedziałem przecząco, wywołało to zdziwienie i spytano jakim to ja jestem wobec tego joginem. Podobnie było w Lozannie w tym samym roku na Targach Światowych. Ambasada indyjska organizująca mój pokaz musiała dać zapewnienie na piśmie, że nie będę miał przy sobie zapałek, ani żadnych ostrzy i że pokaz daję ubrany tylko w spodenki. Zanim pojawiłem się przed publicznością, sprawdzono to dokładnie. Zorientowałem się, że na Zachodzie istniało ogromne nieporozumienie dotyczące jogi. Było to dla mnie swoiste wyzwanie, by te fałszywe wyobrażenia zmienić. Zacząłem siać ziarno zdrowia i szczęścia poprzez setki pokazów i wykładów, występy w telewizji i oczywiście nauczanie jogi.
Zachód poczynił ogromny postęp w wiedzy naukowej i technicznej. Jednoczesny wzrost materializmu wytworzył jednak wielką duchową pustkę w jałowej egzystencji. Znudzeni materializmem ludzie szukają czegoś, co zapewniłoby im spokój umysłu. Brak jakiegokolwiek duchowego pierwiastka w ludzkim życiu i wzajemnych stosunkach spowodował, że wielu zwróciło się ku Wschodowi po pocieszenie i inspirację. Zdali sobie sprawę, że szczęście i spokój umykały im i że muszą one pojawić się z ich własnego wnętrza, a nie z zewnątrz. Pośpieszne i gorączkowe życie pozbawiło ich spokoju umysłu, miękkości. Wyrafinowany komfort materialny odebrał ich życiu prostotę i szczęście, a narzucona z zewnątrz dyscyplina zabrała im wewnętrzną wolność.
Mimo że społeczeństwa Zachodu uznają i dopuszczają rozwody, powtórne małżeństwa, wolny seks, samodzielne życie nawet zupełnie młodych ludzi, to nadal nie potrafią one osiągnąć wewnętrznego spokoju. Jest wprost przeciwnie, ta tzw. wolność wytworzyła niezliczone zaburzenia umysłowe i problemy psychologiczne. Ludzie Zachodu są rozwinięci intelektualnie, lecz emocjonalnie są wygłodniali, ponieważ są odcięci od źródła wewnętrznego życia. Są bardzo sprawni intelektualnie, dobrze wyedukowani, ich przekaz wywodzi się głównie z mózgu, lecz ich serca są puste i wyjałowione.
Mimo, że fizycznie nadążają za współczesnym tempem życia, to często nie dają sobie rady z presją umysłową. Sztuczność ich życia drażni istotę świadomości. Rozpieszczająco wygodna, ale "koślawa" egzystencja nie chroni ich przed ogromnymi napięciami wywoływanymi współczesnym trybem życia. To wszystko pozbawia ich duchowości i dlatego joga jest atrakcyjna, ponieważ umożliwia osiągnięcie pewnej wewnętrznej równowagi.
Mimo tych wszystkich braków i słabości, mają oni jednak naukowy umysł i wykazali zainteresowanie medycznymi aspektami jogi. Zaczęli rozpoznawać czynniki wywołujące stres i napięcie i szukać sposobów zaradzania im. Ich entuzjazm podwoił się, gdy ujawniono wyniki badań wpływu jogi na fizyczne, fizjologiczne i psychologiczne zaburzenia oraz choroby takie jak wysokie i niskie ciśnienie, dyskopatia, bóle głowy, przeziębienia i kaszel, cukrzyca, bezsenność, zaburzenia przewodu moczowego, zaparcia, wrzody, zapalenie okrężnicy, zadyszka, niepokój, zaburzenia nerwowe, zaburzenia krążenia i inne. Joga przyniosła w znacznym stopniu ulgę ludziom cierpiącym i oni zaakceptowali ją.
Po drugie; joga zapewnia ogromną siłę obronną do zwalczania niekorzystnych czynników w postaci chorób fizycznych i umysłowych, dzięki czemu niezdrowi zdrowieją, a zdrowi zachowują swe zdrowie na zawsze.
Po trzecie; joga nadaje systemowi nerwowemu elastyczność, dzięki czemu może sobie radzić z każdym stresem. W jodze nerwy traktuje się jako nieświadomy umysł. Każde zaburzenie w układzie nerwowym zakłóca stabilność umysłu i przynosi lęk, depresję, wątpliwość i brak nadziei. Praktyka jogi daje równowagę, współczucie, zadowolenie, przyjacielskość i nadzieję.
Po czwarte; joga nie jest związana z żadną religią. Pasuje osobie każdego wyznania i wszędzie. Gdy ma się ciało, to joga jest konieczna, ponieważ utrzymuje komórki, stawy, mięśnie, system oddechowy, krążeniowy, trawienny, hormonalny, moczowy i wydalniczy w doskonałym stanie, a umysł i inteligencja w zgodzie i harmonii współpracują z całym układem,jakim jest istota ludzka. Ponieważ joga polepsza jakość życia każdego człowieka, może być traktowana jako religia powszechna i część światowej kultury.
Po piąte; nie można zapominać o entuzjazmie, odwadze, szczerości i ciężkiej pracy, jaką ćwiczący wykazują w praktyce jogi. Uwaga, rozciąganie, rozszerzanie ciała połączone z jednoczesnym rozluźnieniem stanowią o tym, że joga jest tak atrakcyjna.
Oznacza to, że joga będzie sposobem na zdrowie i szczęście w XXI wieku. Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (WHO), której zadaniem jest utrzymywać w zdrowiu wszystkich ludzi, powinna wiedzieć, że zdrowia i szczęścia nie można kupić w sklepie, ale można je osiągnąć poprzez wysiłek i sama joga potrafi dotrzeć do najbogatszych i najbiedniejszych miast oraz do najbardziej odległych zakątków i nie trzeba do tego specjalnych budynków ani urządzeń, ale tylko woli ćwiczenia w domu.
Ci, którzy praktykują i uczą jogi, robią najlepszą przysługę ludzkości, oferując zdrowe ciało i szczęście oraz spokój umysłu. Jestem przekonany, że posiadając to, rasa ludzka może automatycznie postępować w kierunku realizacji jaźni, co jest celem istnienia pojedynczego człowieka.
Odpowiadając na pytanie, dlaczego Zachód zainteresował się jogą, nie mogę powstrzymać się od stwierdzenia, że my Indusi zapomnieliśmy o jodze, o tej starożytnej spuściźnie, którą odziedziczyliśmy po naszych starożytnych mędrcach. Podczas gdy Zachód chce przyjmować hinduski styl życia, charakteryzujący się prostotą i bezpośredniością, to my Indusi próbujemy naśladować zachodni tryb życia. Nie tylko zaniedbujemy naszą sztukę, jaką jest joga, ale nie przenosimy jej zasad na działanie w życiu. Zadowalamy się gloryfikowaniem przeszłości. Nie żyjemy zgodnie z tym, co zwykle jest ważne, żyjemy ideałami. Jesteśmy prości i skromni, wiara ma duże znaczenie w naszym życiu, ale jesteśmy bardzo powolni, a nawet niechlujni w działaniu.
Zachodni umysł jest intelektualnie bardzo sprawny. My Indusi wierzymy, że nie można poprawić społeczeństwa, jeżeli nie jest ono rozwinięte duchowo. Ludzie Zachodu, którzy są ludźmi działania, też próbują poprawić społeczeństwo. Oba podejścia są częściowo prawidłowe i częściowo skuteczne. Bez wątpienia my Indusi jesteśmy dumni z naszej cywilizacji i kultury, z naszych wielkich joginów i mędrców. Ale to uczucie dumy nie zdoła wydźwignąć nas z letargu. Musimy pracować wytrwale i z rozmysłem, podobnie jak nasi mistrzowie w przeszłości. Musimy działać na wybranym polu sumiennie i z przekonaniem, a nie niedbale i zaledwie intelektualnie. Tylko działanie połączone ze zrozumieniem oraz pragnienie uczenia się z pokorą zaowocuje cierpliwością, tolerancją, prostotą i skromnością, niestety brakuje nam gorliwości, entuzjazmu, zainteresowania oraz chęci osiągnięcia rezultatów.
Ludzie Zachodu mają dokładnie przeciwną postawę, gdy raz decydują się na coś, to nie ustają w swoim przedsięwzięciu. Gdy decydują się na praktykę jogi, to nie traktują tego porywczo i niedbale, lecz próbują dojść do czegoś. Można powiedzieć, że joga na Zachodzie zawędrowała pod strzechy, podczas gdy w Indiach uważa się, że mamy ją we krwi i przez to zaniedbujemy tę wielką sztukę.
Zachód jest żywo zainteresowany naszym filozoficznym podejściem do życia. Zachodni umysł wyruszył na poszukiwanie spokoju, lecz spokój nie może przybyć z zewnątrz, musi pojawić się od wewnątrz. Jeżeli ludzie nie nauczą się rozróżniać tego co istotne, od tego co złudne, to spokój zawsze będzie ich omijał. Zachód uważa, że dusza może zrealizować się poprzez inteligencję. To jest ten moment, w którym Wschód ma głos, żeby powiedzieć, że głowa może zaprowadzić tylko do pewnego miejsca i ani kroku dalej, potem zaś ten wóz należy doczepić do serca. Powinna istnieć koordynacja pomiędzy głową i sercem. Istotnym warunkiem jest odpowiednie podejście umysłowe i trwała postawa moralna, bez tego rozwój duchowy jest niemożliwy. Wydaje się, że Zachód zdał sobie sprawę, że joga jest jedyną ścieżką, uniwersalną w swej naturze, która może przyczynić się do fundamentalnej zmiany życia.
Jedną z pierwszych rzeczy, jaką usłyszałem w trakcie rozmów z ludźmi na Zachodzie było to, że mieli dość wykładów na temat filozofii indyjskiej i że są znudzeni i zmęczeni nie kończącą się wiedzą teoretyczną, chcieliby czegoś, co byłoby praktyczne i rzeczywiste. My nie czynimy różnic między ciałem i umysłem, mamy podejście zintegrowane, a nie zróżnicowane. Musiałem uczyć asan i pranajamy z takim właśnie podejściem. Na każdym kroku nalegałem i uświadamiałem im, że umysł i ciało pracują w sposób skoordynowany i że każda asana i każdy oddech powinny być traktowane z podobnym zapałem. Ćwiczący byli sprawni i elastyczni i z łatwością wykonywali ruchy, ale ciągle musiałem im przypominać, że ich umysł też musi być czujny i cały czas obecny oraz, że strumień duchowej świadomości musi płynąć w każdym ruchu, każdym działaniu.
Struktura rodziny na Zachodzie, zachodnie zwyczaje, konwenans i stosunki społeczne są przeciwne wobec natury jogi. Palenie i picie nigdy nie było postrzegane na Zachodzie jako postępowanie nie do przyjęcia. Zachodnie pojęcie moralności nie przewiduje konieczności życia duchowego. Mimo to wiele osób po pewnym czasie regularnej praktyki rzucało palenie i picie.
To prawda, że popularność może czasem zniekształcić prawdziwość i oryginalność przedmiotu i to jest właśnie drugi etap mojej pracy na Zachodzie. W latach 50- i 60- tych dużo pracowałem, by spopularyzować jogę, teraz pracuję, aby naprawić błędy, wyprostować przeinaczenia i zniekształcenia, które pojawiły się od tamtego czasu. Szczególnie w telewizji, w tzw. zajęciach usprawniających typu "Keep fit" joga jest przedstawiana w nieprawdziwej formie, w unowocześnionej wersji według zachodniej mody i przypomina inne formy ćwiczeń fizycznych. Gdy pojawiam się w telewizji na Zachodzie, moim obowiązkiem jest wskazać na różnice między prawdziwą, oryginalną jogą a przysposobionymi wersjami jogi. Podkreślam, że jogi nie praktykuje się wyłącznie po to, by poprawić kondycję. Jeżeli praktykuje się prawidłowo, to dobry stan zdrowia będzie nieuchronnym efektem ubocznym.
Jak już wspomniałem lekarze na Zachodzie zaczęli badać naukowo wpływ jogi na zdrowie z medycznego punktu widzenia. Gdy my w Indiach tylko stwierdzimy, że joga ma korzystne działanie, to lekarze zachodni badają autentyczność tych twierdzeń między innymi w szpitalach. W Ameryce, Wielkiej Brytanii i innych miejscach mam uczniów, którzy są lekarzami przeprowadzającymi eksperymenty i obserwacje w czasie trwania zajęć, mające na celu określenie wpływu jogi. Wyniki tych badań udowodniły, że asany i pranajama wykonywane wyłącznie w imię jogi nie pomagają, skuteczne są tylko te wykonywane szczerze i w prawidłowy sposób. Obawiam się, że pewnego dnia lekarze ci mogą oświadczyć światu, że to oni są pionierami i poczynili krok naprzód w dziedzinie medycyny, a w rzeczywistości to starożytna nauka jogi przyczyniła się do tego "osiągnięcia".
Ludzie Zachodu mają entuzjazm, są odważni, szczerzy i dużo pracują. Zawsze z pokorą oczekują przewodnictwa ze Wschodu. Myślę, że ich naukowa i techniczna wiedza wraz z naszym duchowym zrozumieniem i dojrzałością pochodzącą od naszych starożytnych mistrzów, mogłaby jeszcze raz dać ludzkości nauki duchowe niosące powszechny pokój.
Być może to oni, ludzie z Zachodu będą tymi, którzy ponownie dadzą jogę Indiom, lecz to Wschód jest oryginalnym źródłem jogi i modlę się, aby tym głównym źródłem pozostał i żeby nadal przechowywał tę wielką sztukę.
Tłumaczenie: Ewa K. Suskiewicz